Mój sposób myślenia

Uzależniony od szczęścia. Zaprogramowany na sukces.

Konsumpcjonizm – czy jest w nim coś złego?

W książce „Mniej” Marty Sapały można znaleźć historię kilku gospodarstw domowych, które postanowiły radykalnie ograniczyć codzienną konsumpcję. Przez okrągły rok autorka zaglądała do ich portfeli, spiżarni, szaf i głów. Dowiedziała się, ile ludzie skłonni są przeznaczyć pieniędzy na przetrwanie, wykończenie mieszkania, zaproszenie na świat człowieka. Ile płacą za poczucie bezpieczeństwa, szacunek, spokój. Jaka jest cena dostępu do zdrowia, wiedzy, czystego powietrza, czy wody. Zastanawiała się w jaki sposób można przeliczyć czas na pieniądze, pieniądze na przedmioty, przedmioty na relacje. Zasadnicze pytanie, jakie powstało w tej książce brzmiało: „Czy redukcja we wszystkich tych dziedzinach daje swobodę, a może wręcz przeciwnie – uwiera?” W książce tej właściciele gospodarstw starają się zaoszczędzić pieniądze minimalizując swój codzienny konsumpcjonizm oraz udowodnić, że pieniądze szczęścia nie dają.
Ja natomiast uważam, że ludzie którzy uważają, że pieniądze szczęścia nie dają z góry zakładają, że nigdy nie będą bogaci. Zgodnie z prawem przyciągania myśli, ich stwierdzenie niesie ze sobą biedę. A ponieważ pieniądze nie dają szczęścia po co je zdobywać a później wydawać? Pytanie, które się wówczas nasuwa brzmi: czy zatem pieniądze szczęścia nie dają, to czy daje je bieda? Więc czy facet, który jeździ Porsche będzie mniej szczęśliwy niż facet który jeździ Golfem? Każdego dnia, czy to w szkole, czy w pracy, ludzie wpajają nam, że pieniądze nie mają nic wspólnego ze szczęściem. Próbują przekonywać, że biznesmen zarabiający rocznie sumy w milionach będzie nieszczęśliwy w przeciwieństwie do etatowego pracownika. Problem jednak w takim postrzeganiu polega na tym, że ludzie Ci nie potrafią zidentyfikować prawdziwego złodzieja szczęścia: niewolnictwa, które jest przeciwieństwem wolności. Cała zabawa polega na tym, że kiedy ludzie zarabiają więcej pieniędzy, wielokrotnie nie przekłada się to na jego wolność, co więcej wielokrotnie mu ją zabiera. Zabiera mu czas, jego codzienność, jego życie. Kreowanie niewolniczego stylu życia sprawia, że ludzie zapominają o rodzinie, sprawności fizycznej oraz wolności. Według Centrum Związków Małżeńskich i Rodziny na uniwersytecie w Creighton, czynnikiem wpływającym na powstawanie napięcia między członkami rodziny nie jest konsumpcjonizm, a sytuacja ekonomiczna rodziny a dokładniej jej dług. Dług oraz niewolniczy styl życia powodują, że ludzie przywiązani są do pracy, a nie do partnera, rodziny czy przyjaciół. Z badań wynika, że naszczęśliwsi ludzie na świecie mają głębokie poczucie przynależności do społeczności oraz silne więzi rodzinne. Po zaspokojeniu podstawowych potrzeb z hierarchii Maslowa, największy wpływ na odczuwanie szczęścia ma jakość związku, w którym się znajdujemy, relacje w rodzinie, przyjaciele, duchowość i nasze samozadowolenie z siebie. Jeśli człowiek jest zbyt zarobiony w dążeniu do zdobycia następnego gadżetu, aby pokonać we współzawodnictwie swojego sąsiada, finansuje swoją nędzę. Prawdą więc jest, że istnieje wielu milionerów i świetnie opłacanych menadżerów, którzy są całkowitymi nędzarzami i nie ma to nic wspólnego z pieniędzmi, a z ich wolnością. To nie oni posiadają pieniądze, tylko pieniądze posiadają ich. Taki dobrze zarabiający pracoholik, którego nigdy nie ma w domu, nie ma szans na wzmocnienie związku z żoną i dziećmi, przez co staje się coraz bardziej nieszczęśliwy. Tacy ludzie są typowymi przedstawicielami wyścigu szczurów – nieustannej wojny między rozrzutnością a pracą, samonapędzającej się karuzeli pracy dla dochodu, dochodu dla stylu życia i stylu życia dla pracy. Niewolniczy styl życia zawsze pomniejszy Twoją wolność. Cały cykl życia takiego człowieka polega na równaniu:
1. Praca tworzy dochód.
2. Dochód tworzy styl życia (Twój dług, w tym samochody, jachty, designerskie
ciuchy).
3. Styl życia wymusza pracę.
4. A teraz powtórz…
Wiedzę na temat mojego niewolniczego stylu życia zdobyłem po dwudziestce. W trakcie studiów, kilka miesięcy po założeniu własnej firmy, podjąłem się realizacji okropnego projektu informatycznego, który miał być systemem magazynowym dla jednej z pabianickich firm. Ponieważ zarobek za zrealizowanie tego projektu był jak dla studenta imponujący, poczułem się wtedy bogaty. Co zatem zrobiłem? Chciałem trochę poszaleć i zacząłem wydawać na niepotrzebne głupoty. Kiedy myślałem, że stworzony przeze mnie system jest już gotowy, szybko okazało się, że projekt ten stał się moim pasożytem, zaczął żywić się moją wolnością. Po stworzeniu systemu firma zaczęła bowiem wymyślać do niego moduły, rozszerzać jego funkcjonalność. Nie mogłem przeboleć współpracy przy jego realizacji, była pełna stresu i pozbawiała mnie energii i marzeń o przedsiębiorczości. Podczas realizacji systemu byłem częstym bywalcem w Pabianicach, jednak któregoś razu wracając do Łodzi miałem stłuczkę, która wypłukała mój portfel z pieniędzy, musiałem wówczas naprawić rozbite auto. Nie mogłem zatem odejść. Miałem zobowiązania: ZUS do zapłaty, naprawa auta, paliwo, ubezpieczenie wozu, opłata akademika oraz życie. Z powodu obowiązków na rzecz przedmiotów skazałem siebie samego na więzienie w postaci nieustannej pracy, która mnie przytłaczała. Mój konsumpcjonizm był wówczas dla mnie „czymś normalnym”. Uczy się nas, abyśmy dążyli do posiadania najnowszych i najwspanialszych rzeczy i nie zważania na konsekwencje. Sprawia to, że podejmowane przez nas zobowiązania zaciągane są na lata, skazując nas na więzienny styl życia. W dodatku im więcej rzeczy, na które Cię nie stać kupujesz, tym dłuższy staje się Twój wyrok. Zajęło mi kilka lat aby zrozumieć, że taka forma konsumpcjonizmu jest zgubna w skutkach.
Pieniądze nie dają zatem szczęścia, kiedy są niewłaściwie wykorzystane. Zamiast dawać wolność, kupują dla nas niewolę. Społeczeństwo wciska nam kit, że bogactwo to rzeczy materialne, dlatego coraz bardziej uwidacznia się różnica między bogatymi a szczęśliwymi. Kiedy nie czujesz się bogaty, masz skłonność do oszukiwania. Kupujesz wtedy ikony bogactwa aby podrasować swoje poczucie bogactwa. Pragniesz być szanowany, dumny i radosny. Chcesz podziwu, miłości i adoracji. Oczekujesz, że zapewnią Ci one szczęście, ale czy na pewno? Pieniądze wykorzystane we właściwy sposób mogą przynieść wolność, którą możesz spożytkować na tworzenie wokół siebie szczęścia. Dzięki wolności zyskujesz możliwość podejmowania wyborów. To Ty wybierasz jak chcesz żyć, co zmienić w swoim życiu, co sobie kupić lub jak spędzić wieczór. Idąc zatem w konsumpcjonizm należy wpierw pamiętać, że na pierwszym miejscu powinna być wolność. Jeżeli ją zdobędziesz, a co za tym idzie zdobędziesz pieniądze, wówczas konsumpcjonizm nie będzie stanowił dla Ciebie zagrożenia. Zrozumiesz wówczas, że aby wydać wpierw musisz zarobić, a nie kupić coś na kredyt (dług). Pieniądze dadzą Ci wolność patrzenia, jak dorastają Twoje dzieci, dadzą wolność podążania za marzeniami i ambicjami, pozwolą wprowadzić Ci w życiu zmiany, których potrzebujesz, umożliwią budowanie i wzmacnianie związku, a także dadzą wolność robienia tego, co uwielbiasz, bez nadszarpywania Twojej kondycji finansowej. Jestem przekonany, że wiele z powyższych rzeczy uczyniłoby Cię szczęśliwym 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *