Mój sposób myślenia

Uzależniony od szczęścia. Zaprogramowany na sukces.

Bogaty ojciec biedny ojciec – od tego zaczynałem

Wszystko zaczęło się około 2005 roku, kiedy jako licealista otrzymałem do przeczytania książkę „Bogaty ojciec, biedny ojciec” Roberta Kiyosakiego. Będąc licealistą główną moją rozrywką, jeżeli chodzi o książki, były lektury, które niewiele wnosiły do mojego życia. Czytałem o Rollandzie, o Balladynie, ale nigdy o tym co mógłbym robić po ogólniaku, jak zarobić na życie, jak zapracować sobie na godne życie. Jedyne czego mogłem się wówczas nauczyć, a co dodatkowo wmawiano mi w czasie studiów, to że „aktywa równają się pasywom”.
Zmiana mojego nastawienia nastąpiła po przeczytaniu pierwszej, i moim zdaniem najlepszej, z książek Kiyosakiego „Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Dowiedziałem się z niej, że nie do końca jest tak, jak mówią ekonomiści i nauczyciele przedsiębiorczości. Otóż zarabianie nie polega na zarabianiu dla samego wydawania, ale na pomnażaniu pieniędzy. Wywarło to na mnie na tyle duże wrażenie, że postanowiłem zacząć drążyć temat. Szybko znalazły się pod ręką książki, które pozwoliły mi rozwijać moją wiedzę finansową, a o ile w liceum nie znosiłem czytać książek, o tyle dzisiaj nie mogę się bez nich obejść. Dzięki „dobrym” książkom poznałem receptę osiągania sukcesu i zarabiania naprawdę dobrych pieniędzy. Dzięki nim zrozumiałem, że pieniądze leżą na ulicy i aby je zarobić wystarczy się po nie schylić, a jak już się je zarobi warto je dalej inwestować zamiast wydawać, ponieważ najważniejsze jest aby mieć więcej aktywów niż pasywów. Dlaczego więc ktoś staje się milionerem? Ponieważ więcej zarabia niż wydaje.

3 thoughts on “Bogaty ojciec biedny ojciec – od tego zaczynałem

  • Londynczyk pisze:

    Witam czy moglby mi pan polecic jakies jeszcze ksiazki? Musze zaczac wszystko od nowa, zle zaczalem nie mam mozliwosci awansu czuje sie wypalony po technikum wyjechalem do londynu bylem tydzien bezdomny bardzo szybko zostalem kierownikiem w kawiarni, w miedzyczasie pracowalen w dyskotece sprzatalem kible pozniej zbieralem szklanki, i tak po kolei az jestem managerem mam pod soba 50 osob ale czuje ze sie wypalilem moim hobby bylo zarabianie pieniedzy, ale juz nie mam mozliwosci awansu, a pieniadze sa na tyle duze ze malo ktory manager tyle zarabia, wiec jestem w kropce chcialbym zaczac inwestowac ale nie mam o tym pojecia wiec gdyby mogl mi pan cos doradzic jak zaczac? Mam 25 lat i doszedlem do wniosku ze poprostu zmarnowalem zycie

    • Mustang pisze:

      Witaj 🙂 Jeśli chcesz osiągnąć w życiu sukces a przy tym być szczęśliwy i bogaty polecam przede wszystkim przeczytać 3 lektury:
      1. Napoleon Hill „Prawa sukcesu”
      2. Danko & Stanley „Sekrety amerykańskich milionerów”
      3. MJ DeMarco „Fastlane milionera”
      (kolejność obowiązkowa)

      Pierwsza pomoże zrozumieć czym w życiu jest sukces i bycie szczęśliwym, druga nauczy mądrze wydawać a trzecia zarabiać pieniądze.

      Poza powyższymi polecam również:
      Hermann Scherer „Dzieci szczęścia”
      Steve Grounds „Planuj i bogać się”
      Mike Michalowicz „Start-up bez pieniędzy”
      Timothy Ferriss „4-godzinny tydzień pracy”
      Tim Harford „Sekrety ekonomii”

      Odnośnie Twojej historii, nie przejmuj się, Christopher Gardner zanim został milionerem również był bezdomny. Nie przeszkodziło mu to w osiągnięciu sukcesu. Mając 25 lat wszystko przed Tobą. Musisz wiedzieć, że aby zostać milionerem nie musisz pracować kolejne 25 lat, najważniejsze abyś pracował mądrze a nie ciężko. Polecam Ci szczególnie książkę MJ DeMarco „Fastlane milionera”, dzięki której zbudowałem biznes, który sukcesywnie zasila moje konto bankowe.
      Zakładam, że mając pod sobą 50 osób żyjesz w ciągłym stresie, więc co dalej z tym zrobisz zależy wyłącznie od Ciebie. Polecając Ci książkę daję Ci wędkę, Ty musisz zdecydować jak ją wykorzystasz.

      Pozdrawiam
      M.

  • Londynczyk pisze:

    Dziekuje slicznie za rady, juz raz w zyciu dostalem wedke noi jak widac dosyc umiejetnie to wykorzystalem, i wierze, ze nie ma rzeczy nie mozliwych jesli masz glowe na karku, czasem jednak ktos musi Ci pokazac droge. A co do stresu, teraz juz staram sie tak nieprzejmowac chodz nie powiem kilka siwych wlosow juz jest:) Jeszcze raz serdecznie dziekuje za porade i zycze dalszych sukcesow oraz wielu czytelnikow 😉

Skomentuj Londynczyk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *